Logowanie
Panel klienta
  •                                         ZEST
    profesjonalnie i komplesowo dla Twojej nieruchomości
  • Dział Techniczny: 787 613 597, Eksploatacja: 696 474 092, Telefon alarmowy: 696-474-129
  • Informacje o trwających konkursach na roboty dla Wspólnot w zakładce Aktualności
Aktualności
Ochrona przeciwpożarowa trudna w praktyce
Powrót do: Strona główna

Stare wysokie bloki muszą spełniać współczesne normy przeciwpożarowe. Kosztuje to miliony. Bezpieczeństwo jest jednak ważniejsze od pieniędzy.

To problem wielu spółdzielni oraz wspólnot mieszkaniowych. Wysokie bloki wybudowane w czasach PRL często nie spełniają obecnych wymogów przeciwpożarowych. Straż pożarna żąda więc, by to zmienić. Podobnie uważają sądy administracyjne, do których trafiają spory w tej sprawie.

Ważne współczesne standardy

Budynki stawiano zgodnie z ówczesnymi przepisami. Tyle, że od tego czasu minęło wiele lat i zmienił się system zabezpieczeń przeciwpożarowych. Dostosowanie starych bloków do nowych, obecnie obowiązujących zasad nie jest proste. Spółdzielni wspólnot mieszkaniowych na to nie stać. Nie mogą liczyć też na dofinansowanie ze strony państwa. Nie mają więc wyjścia i często decydują się na podwyższenie opłaty swoim mieszkańcom. Niektóre próbują się odwoływać do sądów administracyjnych. Z reguły jednak przegrywają. Sądy wychodzą bowiem z założenia, że bezpieczeństwo przeciwpożarowe mieszkańców bloku jest najważniejsze. Pieniądze muszą się więc znaleźć. Tak też było w wypadku jednej z warszawskich dużych spółdzielni mieszkaniowych. Problem pojawił się, gdy lokator poskarżył się straży pożarnej, że jedno z wejść na klatkę schodową, jest zablokowane. Straż pożarna przyjechała i zajęła się nie tylko drzwiami. Zrobiła przegląd całego budynku. Okazało się, żę jeden z 13-piętrowych bloków tej spółdzielni miał przestarzałą instalację przeciwpożarową. W razie pożaru jego mieszkańcom byłoby więc trudno uciec z budynku. Trzeba dostosować go bdo współczesnych wymagań przeciwpożarowych. Miało to kosztować spółdzielnię prawie 2mln złotych, tymczasem roczny fundusz remontowy tego bloku wynosił tylko 200 tys. zł. Wymagania straży pożarnej spółdzielnia uznała za absurd. Według niej prawo nie działa wstecz, blok zaś spełnia wymagania przeciwpożarowe obowiązujące w dacie, w której był on budowany, niech więc straż pożarna przestanie stawiać wymagania wyssane z palca – uznała spółdzielnia. Komendant Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej zobowiązał jednak spółdzielnię do wprowadzenia odpowiednich zmian. Nie miało przy tym dla niego żadnego znaczenia, że blok powstał przed wielu laty, kiedy obowiązywały zupełnie inne standardy ochrony przeciwpożarowej. Uznał, że obowiązują wymogi z § 16 ust. 1-3 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji z 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków.

Przesunięcie terminu nic nie da

Spółdzielnia mieszkaniowa chciała wydłużenia terminów na dostosowanie się do przepisów. Tłumaczyła, że nie ma pieniędzy, a problem dotyczy nie tylko tego konkretnego bloku, ale też wielu innych. Zdaniem spółdzielni dotrzymani terminu było nierealne z jeszcze innego powodu: trzeba wyłonić wykonawcę, a to nie jest takie szybkie i proste. Komendant straży pożarnej odmówił. W tej sytuacji spółdzielnia odwołała się do wojewódzkiego komendanta, ale ten stanął po stronie miejskiego. Spółdzielnia postanowiła więc walczyć dalej i złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. WSA jej skargę oddalił. Zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego właściciel budynku ma obowiązek przestrzegać przeciwpożarowych wymagań techniczno-budowlanych oraz zapewnić osobom przebywającym w budynku bezpieczeństwo i możliwość ewakuacji (art. 4 ust. 1 pkt 1 i 4 ustawy o ochronie przeciwpożarowej). Oznacza to, że wymagane od spółdzielni zmiany w instalacji przeciwpożarowej są w pełni zasadne. Czy tego spółdzielnia chce czy nie, musi się do nich dostosować.

Zagrożenie dla mieszkańców

W tej sytuacji spółdzielni mieszkaniowej nie pozostało nic innego, jak wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ale i przed nim przegrała. NSA oddalił skargę. Był bowiem podobnego zdania co jego poprzednicy. Na skardze spółdzielni nie pozostawił zaś suchej nitki. Według sądu kasacyjnego to oczywiste, że należy chronić słuszne interesy mieszkańców, a nie spółdzielni. Brak odpowiednich zabezpieczeń przeciwpożarowych jest bowiem zwyczajnie niebezpieczny i zagraża ludziom. Rolą spółdzielni jest więc je wykonać, a nie odwlekać to poprzez bezzasadne odwoływanie się. Spółdzielnia musi się pogodzić z obowiązkami wynikającymi z przepisów przeciwpożarowych i wprowadzić niezbędne zmiany.

Piony mokre a nie suche

Przypadek bloku warszawskiej spółdzielni nie jest odosobniony. Problem dotyczy bowiem praktycznie każdego budynku mieszkalnego mającego więcej niż dziewięć kondygnacji, wybudowanego prze 19 maja 2006 r. To nie jest przypadkowa data. Wtedy weszło w życie rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków. Objęło ono także bloki wybudowane przed 19 maja 2006 r. Potem te przepisy zastąpiły inne. Nowe rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych weszło w życie w 2010 r. I jeden, i drugi akt prawny zawierał obowiązki co do dostosowania starych bloków do współczesnych standardów. Zgodnie z nimi wysokie budynki mieszkalne (powyżej dziewięciu kondygnacji) powinny posiadać piony nawodnione instalacji wodociągowej przeciwpożarowej. Są to specjalne urządzenia wyposażone w zawory hydrantowe, do których strażacy przyłączają węże, gdy pożar wybuchnie w jednym z mieszkań na wyższych piętrach. Woda podawana jest z pompowni ze zbiornika, do celów przeciwpożarowych zlokalizowanego najczęściej w piwnicy, albo, co się zdarza bardzo rzadko, na dachu budynku.

 

                                                                                                                          Źródło: Rzeczpospolita nr 208 (11148)

Zest
Firma godna zaufania

„Łatwiej odbudować zburzone miasto niż odbudować zaufanie” (cyt. Karol Bunsch) Dlatego, w naszej pracy, tak istotnym jest budowanie właściwych relacji z mieszkańcami obsługiwanych nieruchomości. Mamy świadomość, że nieruchomości to nie tylko budynki i grunty to także a może przede wszystkim ludzie, i że to na ich zadowolenie i zaufanie codziennie pracujemy. Uważamy, że kluczem do osiągnięcia tego celu jest najwyższa jakość świadczonych usług oraz dążenie do wypracowania własnego, charakterystycznego stylu zarządzania, którego rezultatem ma być pełne zaspokojenie ich potrzeb i oczekiwań w zakresie funkcjonowania Wspólnoty.

W naszych działaniach koncentrujemy się na:

  • zapewnieniu bezpieczeństwa zaówno ludzi jak i powierzonych nam nieruchomości;
  • przygotowaniu indywidualnych planów finansowych dla Wspólnot w oparciu o gruntowną analizę przychodów i ponoszonych kosztów;
  • pozyskiwaniu alternatywnych zewnętrznych źródeł finansowania zarówno w aspekcie całokształtu potrzeb jak i konkretnych celów;
  • dynamicznym podejmowaniu całego spektrum działań, których rezultatem na być utrzymanie lub podnoszenie wartości nieruchomości;
  • poszukiwaniu alternatywnych i niestandardowych rozwiązań;
  • orientacji na Klienta oraz budowaniu wzajemnych pozytywnych relacji;

Codzienna praca na rzecz mieszkańców i ich nieruchomości w połączeniu z profesjonalizmem i zaangażowaniem ludzi ją wykonujących dała Spółce ZEST bezcenny kapitał jakim jest zaufanie naszych Klientów.

D l a c z e g o   m y ?
Sprawdź
wersja na komputer